Kiedy pięć miesięcy temu papież Franciszek zainicjował rok poświęcony rodzinie, nie mogliśmy nawet sobie wyobrazić, z jakimi wyzwaniami niedługo będziemy musieli się zmierzyć. Nie spodziewaliśmy się, że w krótkim czasie pojawi się wśród nas kilka tysięcy uchodźców z odległych krajów. To wyzwanie, na różne sposoby, dotyka nas wszystkich. Jako chrześcijanie zadajemy sobie pytanie, jakiej odpowiedzi na nie, oczekuje od nas Bóg.

Z jednej strony kryzys migracyjny, który dotyka różne kraje i który, ostatnio, dotknął mocno także nas, jest złożonym problemem, którego rozwiązanie wymaga czasu i rozważenia różnych kwestii politycznych, finansowych, bezpieczeństwa i innych podobnych. Z drugiej strony pilnie potrzebne są pewne rozwiązania. Przecież mówimy o ludziach, znajdujących się w potrzebie.

W tym przypadku, dla chrześcijanina, odpowiedź jest dość szybka i jasna. Jest podyktowana Ewangelią, przez którą Bóg mówi nam: „byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;. […]Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 35-36,40). Przez tych ludzi, będących między nami i szukających schronienia, Bóg puka do naszych drzwi i do naszych sumień.

Błędem byłoby postrzeganie każdego lub wszystkich, szukających i proszących o schronienie, jako wrogów. Kiedy przestępcy biorą jednego, kilku czy kilkunastu zakładników i ukrywają ich, chrześcijańskie, humanitarne władze robią wszystko, co możliwe, by ratować i chronić tych niewinnych ludzi. W obecnej sytuacji nie kilkanaście, a setki osób stało się swoistym zakładnikiem. Nawet więźniowie mają prawo do warunków życia szanujących ludzką godność. Tym bardziej takie prawo mają osoby, ubiegające się o azyl, w tym kobiety z małymi dziećmi, małoletnie dzieci bez rodziców.

Wiemy, że Papież pragnie, aby w Roku Rodziny, przez różne inicjatywy, docierać do każdej rodziny na całym świecie. Jednym z głównych celów Roku Rodziny jest chęć włączenia rodzin do działalności misyjnej, a także poszerzenie wizji i zakresu apostolatu rodzinnego o rodziny w trudnej sytuacji. I tak, w nieoczekiwany sposób, w naszym kraju spotykamy rodziny z całego świata: z Iraku, Afganistanu, Kamerunu, Mali, Somalii i nie tylko. Nawet jeśli nie całe rodziny znalazły się w naszym kraju, to ich poszczególni członkowie, ich trudna sytuacja, niepewność, co do przyszłości i obecnej sytuacji, dotykają także pozostałych członków tych rodzin. Niektórzy z nich to chrześcijanie, większość wyznaje inną wiarę. Ale oni wszyscy są istotami ludzkimi, naszymi braćmi i siostrami.

Mamy szansę być misjonarzami, świadcząc o naszej wierze przez miłosierną miłość bliźniego. Mamy szansę i obowiązek, aby pozwolić tym ludziom doświadczyć Bożego Miłosierdzia. Tego, którego sami potrzebujemy na co dzień. O tym, czy przyjęliśmy Jego miłość, świadczy nasza zdolność do dzielenia się konkretną miłością miłosierną. Nie jesteśmy sami w tej misji. Caritas Litwy wraz z innymi organizacjami pozarządowymi i grupą wolontariuszy pomaga zaspokoić podstawowe potrzeby tych ludzi na Litwie, tworząc ciepłe i ludzkie relacje. Caritas Litwy i jego przyjaciele zapraszają nas do współpracy, oferując różne możliwości. Odpowiedzmy na nie[1].
Faustyna, Apostołka Bożego Miłosierdzia, która mieszkała w Wilnie niespełna sto lat temu, modliła się: „Pomóż mi Panie, aby moje serce było miłosierne, abym była wrażliwa na wszystkie cierpienia bliźniego. Abym przed nikim nie zamknęła serca. Serdecznie będę obchodzić się nawet z tymi, o których wiem, że nadużyją mojej dobroci. Ukoję swój ból, zamykając się w Miłosiernym Sercu Jezusa. Panie mój, niech miłosierdzie Twoje wypełni mnie”.

Nie pozwólmy, aby ogarnął nas lęk. Niech Miłosierdzie Boże nas przenika. Niech dotrze do każdej rodziny i do każdego domu.

Biskup Arūnas Poniškaitis
Przewodniczący Rady do Spraw Rodziny przy LVK
2021 08 19


[1]
https://www.caritas.lt/page/paremti-31
https://www.caritas.lt/news/zmogiskumas-svarbiausia-padekite-pasirupinti-baziniais-pazeidziamiausiu-pabegeliu-poreikias-